Drugi dzień łódzkiej edycji 13. Festiwalu StopTrik obfitował w wiele znakomitych momentów. Jedno wydarzenie wydaje się jednak absolutnie niepowtarzalne i wyjątkowe. Mowa o specjalnym pokazie filmu In Side w reżyserii Anity Kwiatkowskiej- Naqvi i Piotra Matysiaka w technice 3D, po którym odbyło się krótkie spotkanie z reżyserem, który przybliżył technikę filmu.
Piotr Matysiak opowiedział o trudnościach związanych z taką formą pracy: Chyba najtrudniejsza była kwestia CGI. W stereoskopii najważniejszą rzeczą jest piekielnie duża dokładność. Ważna jest różnica 2-3 pikseli. Problemem było połączenie wyjściowych danych z programu odpowiadającego motion control ze stereoskopią. Poziom skalibrowania robota musi być dokładny na poziomie mikrometrów. Wszystkie kwestie artystyczne i twórcze zajęły nam mniej czasu, niż właśnie to połączenie.
Twórca wspomniał też o wyjątkowym i prekursorskim charakterze realizacji: To pierwszy tego typu projekt badawczy na świecie. Pierwszy, który bierze stereoskopię aż na tak dokładny warsztat i rozkłada wszystko na czynniki pierwsze. Każda scena zagłębia się w inne zagadnienie stereoskopii. Kiedy bohater uderza głową o ścianę i wraca do świadomości, pierwszy raz w historii kinematografii wykorzystaliśmy efekt stereoskopii w animowaniu oczu by oddać tego zeza. To właśnie animacja pozwalała nam zrobić wiele rzeczy po raz pierwszy, dlatego zdecydowaliśmy się na taką formę.
Zgromadzona w Szkole Filmowej publiczność czuła, że słucha profesjonalisty. Piotr Matysiak opowiedział, dlaczego tak ważne jest dla niego tworzenie filmów w takiej formie: Zależy nam, by pokazać, że stereoskopia to nie tylko efektowny gadżet wizualny, ale medium, które może być nośnikiem nowej treści. Tutaj jest wielka robota do zrobienia. Niestety wielkie studia sprowadzają 3D do obrazu uprzestrzennionego w procesie postprodukcji. Funkcja stereoskopii sprowadza się do przyciągnięcia widza do kina. Marzy mi się remastering filmów Ingmara Bergmana w stereoskopii – to filmy o dystansach i przestrzeni, stereoskopia świetnie oddałaby te znaczenia.
Wierzymy, że ta produkacja może przyczynić się do rozwoju kinematografii. Niekoniecznie z powodów artystycznych, tutaj nie jest to doskonały film. Jednak robimy wiele rzeczy po raz pierwszy, eksperymentujemy i próbujemy. Staramy się rozwijać stereoskopię w animacji – zakończył Matysiak.
Filip Grzędowski
Jubileuszowy, specjalny, wyjątkowy – jakiego słowa by nie użyć pokaz ten był niezapomnianym przeżyciem estetycznym. A wszystko dzięki podwójnemu jubileuszowi: 75-leciu Szkoły Filmowej w Łodzi oraz 35-leciu Katedry Animacji i Efektów Specjalnych.
Wyboru prezentowanych filmów dokonała Aleksandra Chrapowicka, kuratorka programu. Co ważne, w zestawieniu swoje miejsce znalazły prace wykonane technikami analogowymi.
Nie tylko jest tutaj stop-motion, ale właśnie techniki analogowe – będą to i wycinanka, i materiały sypkie, a także malarskie – mówiła otwierająca wydarzenie. Innymi słowy – prezentowany był pełen przekrój.
Same filmy zaskakiwały kreatywnością i formą przekazu. I choć, niektóre z nich pozornie mogły być niezrozumiałe, niewątpliwie wybijały się w nich walory artystyczne.
Jednak na wyróżnienie zasługuje praca zatytułowana „Bankiet”. Forma tego filmu była lekka i zabawna, co zdecydowanie przypadło do gustu widzom. Padające w animacji frazy, takie jak „milion, milion” czy „biznes, biznes” mające naśladować rozmowy tak zwanych „wyższych sfer”, wywoływały na sali ciche śmiechy przez całą jej długość. I choć zakończenie „Bankietu” było niemałym zwrotem akcji, z dość sporą dawką czarnego humoru, nikt z widzów nie krył rozbawienia.
Ania Pietraszewska